„...i oto widzisz, ktoś Ty? ... bez pytania i ileś zwał się tym lub owym w Czasie, lub byłeś zwany imieniem Twych dziadów. Widzisz, ile nabrałeś sam na się Z tradycji, tonu, stylu lub przykładów...”.
Cyprian Norwid
PRO MEMORIA
W tych dniach nowosądecki Oddział PTH stracił swego wiernego adherenta i Przyjaciela, a Nowy Sącz – czy to się komuś podoba, czy nie – stracił niezwyczajnego i zasłużonego Obywatela, który sprawy rodzinnego miasta stawiał zaraz po najlepiej pojętym dobru Ojczyzny. Wiadomość o nagłej śmierci red. Henryka Szewczyka spadła, jak grom z jasnego nieba i wprawiła nas w stan przejmującego bólu i poczucia obiektywnej straty, bo to nie prawda, że nie ma ludzi nie zastąpionych. Jak powiedział kiedyś o Nim Tomasz Podgórski: „Szewczyk? Najprzyzwoitszy człowiek pod słońcem!”. W sądeckim herbarzu przełomu XX i XXI wieku – gdyby taki istniał – zajmował by poczesne miejsce jako nobliwiec w myśl słów Adama Mickiewicza, że „ten jest prawdziwym szlachcicem, kto ma duszę szlachetną”...
* * *
Henryk Szewczyk urodził się 21 lipca 1960 r. w Nowym Sączu. Studiował nauki polityczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. I tam właśnie w poczuciu patriotycznej powinności zaangażował się w działalność opozycyjną, tę jeszcze przedsierpniową. Uczestniczył w spotkaniach Studenckiego Komitetu Solidarności w Krakowie, był kolporterem wydawnictw ukazujących się poza cenzurą. Po powstaniu NSZZ Solidarność i Niezależnego Zrzeszenia Studentów z zapałem uczestniczył w tej forpoczcie polskiego wybijania się na niepodległość. W 1981 r. uczestniczył w strajkach studenckich na UJ. Po ogłoszeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. brał udział w akcjach ulotowych i plakatowych wśród pracowników krakowskich zakładów pracy. Znalazł się szybko pośród tych w podziemnych strukturach „Solidarności”, co nie ulękli się konsekwencji walki z władzą komunistyczną. Już nie tylko był kolporterem, ale i organizatorem działalności podziemnej (w tym wydawniczej). W latach 1982–1985 uczestniczył także systematycznie w demonstracjach ulicznych w Krakowie i Nowej Hucie. Jako człowiek głęboko wierzący, angażował się też w działalności Duszpasterstwa Akademickiego w Krakowie (m.in. w jego działalność samokształceniową i organizacyjną). W czerwcu 1983 r. był w służbach porządkowych podczas Mszy św. z Janem Pawłem II na krakowskich Błoniach. Działalność tam nie mogła ujść uwadze Służby Bezpieczeństwa. Był zatrzymywany, straszony, przesłuchiwany – wreszcie kuszony. Bezskutecznie... W marcu 1984 r. został aresztowany przez SB za kolportaż niezależnych wydawnictw, przynależność do zdelegalizowanej „S”, lżenie władz komunistycznych, godzenie w ustrój i sojusze, etc (przetrzymywany w Nowym Sączu i w Krakowie). Zwolniony na mocy amnestii w sierpniu 1984 r. został zawieszony w prawach studenta, ale szczęśliwie udało Mu się na uczelni reaktywować. Po ukończeniu studiów w 1985 r. jego opozycyjna działalność zogniskowała się na Nowym Sączu. Współpracował w rodzinnym mieście z Andrzejem Szkaradkiem, Zygmuntem Berdychowskim, Piotrem Kałamarzem i innymi działaczami podziemia. Aż do 1989 r. był wydawcą, autorem tekstów i drukarzem „Wiadomości Nowosądeckich”. Stał się też aktywnym działaczem Duszpasterstwa Ludzi Pracy. W lutym 1989 r. współtworzył Niezależny Sądecki Klub Myśli Politycznej. W ramach spotkań solidarnościowo-duszpasterskich w kościele kolejowym Ojców Jezuitów zorganizował uroczystość dekoracji o. Adama Wiktora Złotym Krzyżem Zasługi, który – jako kurier – przywiozłem z Londynu od ówczesnych Władz Rzeczypospolitej Polskiej na Uchodźstwie dla tego kapelana Solidarności. W gorącym czasie przełomu politycznego lat 1988, 1989, 1990 był organizatorem spotkań i wieców. Był członkiem Komitetu Obywatelskiego Solidarność w Nowym Sączu, kierownikiem biura odrodzonej sądeckiej delegatury NSZZ Solidarność, mężem zaufania podczas kolejnych wyborów. Na niwie zawodowej pracował w latach 1990–1996 jako dziennikarz nowosądeckiej redakcji „Czasu Krakowskiego”, ówczesnej gazety codziennej, która próbowała przeciwstawić się monopolowi „Gazety Wyborczej”, prezentować opcję antykomunistyczną, konserwatywną, patriotyczną i narodową. Po upadku „Czasu Krakowskiego” został dziennikarzem „Gazety Krakowskiej” w jej nowosądeckim oddziale (1997–2007), a następnie redaktorem naczelnym miesięcznika „Sądeczanin”, który prowadził z bardzo dobrym skutkiem, dbając zarówno o treść tekstów, jak i o ich ikonograficzną formę, angażując się bez reszty swoimi felietonami w sprawy dotyczące miasta i regionu, stając zawsze po stronie prawdy, przyzwoitości i wierności triadzie: Bóg – Honor – Ojczyzna. Taka bezkompromisowa postawa moralna i zawodowy etos, częściej niż przyjaciół przysparzały mu wrogów i rozlicznych kłopotów. Był człowiekiem pryncypialnym, co nie uginał się przed byle czym i nie wiadomo kim. Cechowała Go cywilna odwaga, która czyniła Go – choć bez munduru i szarży – prawdziwym Żołnierzem Polski Niepodległej. Politycznie antykomunista. Początkowo związał się z Porozumieniem Centrum (wiceprezes sądeckich struktur regionalnych), a później – w latach 1995–1997 – należał do Ruchu Odbudowy Polski (wiceprezes Zarządu Wojewódzkiego). Aż do swej śmierci (19 kwietnia br.) był wierny ideologii Prawa i Sprawiedliwości, którą chciał rozumieć jako realizację słów Józefa Piłsudskiego, słów, co stały się dla Niego – jako admiratora Marszałka – życiowym credo: służyć jedynie Polsce, miłować tylko Polskę, nienawidzić tych, co służą obcym. 22 kwietnia 2017 r. na sądeckim cmentarzu Komunalnym pożegnaliśmy red. Henryka Szewczyka, Człowieka SOLIDARNOŚCI, zachowując w serdecznej pamięci i dziękując Bogu, że pozwolił nam z Nim obcować, współpracować i cieszyć się Jego przyjaźnią...
Jerzy Giza
|